Agencje reklamowe dają projektantom możliwość niezwykle twórczego kształtowania przestrzeni, swobody w komponowaniu i zestawianiu elementów, faktur, obrazów. Ideą jest stworzenie niepowtarzalnego wizerunku firmy. Projekt ma zatem wyraźnie komunikować założenia i wytyczne danej agencji reklamowej. Przede wszystkim jednak powinien wskazywać na kreatywność, odwagę, inwencję i rzetelność pracowników. Pracownia architektoniczna Ministry of Design dwukrotnie zmierzyła się z takim wyzwaniem. Zaprojektowane przez nich biura agencji reklamowych zdobyły międzynarodowe nagrody i wyróżnienia. Do najbardziej ekstrawaganckich realizacji należy Leo Burnett Office w Singapurze.
„Wielkie Pomysły wychodzą spod Dużych Ołówków” (motto firmy)
Leo Burnett, gdy w 1935r. założył agencję reklamową, postanowił odejść od obowiązującej dotychczas koncepcji reklamy, w której dominował tekst promujący produkt na rzecz obrazu, ikony, stylu. Dlatego też wypuszczone przez niego kampanie na trwałe wpisały się w historii reklamy. Należy do nich min. Marlboro Men, Charlie the Tuna, Morris the Cat, spot dla 7up i wiele innych. Nie dziwi więc fakt, iż Leo Burnett został wyróżniony przez magazyn Times jako jedna ze stu najbardziej wpływowych osób XX wieku.
"Kiedy sięgasz w stronę gwiazd, może ci się nie udać złapać żadnej, ale z pewnością nie wrócisz z ręką pełną błota” Leo Burnett
Leo Burnett wymyślił trzy symbole, które z czasem stały się wizytówką jego firmy. Pierwszym było jabłko. Znajdowało się ono na każdym biurku pracownika oraz na recepcji, dla gości, Drugim, ikona dziecka sięgającego w stronę gwiazd. Trzecim natomiast czarny ołówek Alpha 245. Dla Burnetta ołówek ten miał szczególne znaczenie, ponieważ symbolizował zaangażowanie pracowników w tworzenie niebanalnych pomysłów. Projektanci z Ministry of Design postanowili wykorzystać w projekcie biura powyższe symbole, bowiem nadal stanowią one o niepowtarzalności tej agencji.
„Zawsze wierzyłem w siłę przestrzeni do zmiany banalnego w poetyckie, codziennego w wysublimowane. Moja praca dąży ku stworzeniu takich przestrzeni poprzez ponowną interpretację wybranych elementów” Colin Seah
Colin Seah, założyciel Ministry of Design zaproponował podzielenie biura na trzy części. Pierwsza, nazwana „Space to Impress” (przestrzeń, która ma wywrzeć wrażenie) jest powitalną strefą wejściową mieszczącą recepcję. Gości oraz klientów wchodzących do biura czeka niezwykła oprawa wnętrza. Zaskakuje przede wszystkim ciekawy motyw - rysunek założyciela firmy rozpostarty na ścianach, suficie i podłodze, wzbogacony o gigantyczny ołówek łączący sufit z podłogą. Niemalże całe pomieszczenie stanowi tło, niejako białe płótno, na którym znajduje się linearne, komiksowe przedstawienie mężczyzny ubranego w garnitur. Dużą rolę ogrywa tutaj linia, która nie tylko podkreśla kontury postaci, ale też frywolnie wyrywa się na wolność, ku swobodnemu wirowaniu po podłodze. W pewnym momencie pojawia się jednak ołówek, który wydaje się ją zatrzymywać, wprowadzając tym samym element przemyślanej kontroli nad procesem twórczym. Na ołówku widnieje imię i nazwisko: Leo Burnett. Cytat ze strony Leo Burnett Office idealnie obrazuje ideę tego przedmiotu: „dla niektórych jest to być może nadwymiarowy ołówek. Ale dla nas, oznacza on dużo więcej. Jest to część naszej historii, naszego DNA. Dlaczego? Ponieważ Leo Burnett postrzegał duży ołówek, jako metaforę pewnego rodzaju koncepcji, którym utorował drogę”. Energiczna kreska oddaje także dynamiczny charakter firmy oraz spontaniczne podejście do każdego projektu. Wykonanie tego typu rysunku w przestrzeni biura, jest zabiegiem stosunkowo tanim, prostym i wyjątkowo skutecznym. Świadczy też o pomysłowości i świeżym podejściu do wystroju wnętrza. Przyczynia się ponadto do niekonwencjonalnego promowania sztuki. Koło recepcji znajdują się także ekrany multimedialne, na których pokazywane są ukończone projekty firmy.
Kolejną część biura stanowi „Space to Interact” (przestrzeń do interakcji). Składa się ona z długiego, ciemnego korytarza, którego ściany przeprute są okrągłymi otworami wychodzącymi na niewielkie sale spotkań, czy też odpoczynku. W pokojach konferencyjnych dominuje intensywna zieleń, która ma jednocześnie inspirować i uspokajać. Jedno z pomieszczeń, funkcjonujące jako przestrzeń relaksacyjna zostało dla odmiany pomalowane na biało. W takiej tonacji utrzymane są także meble. Jedynie pojedyncze dodatki, jak np. poduszki są w kolorze zielonym. Trzecia część, tzw. „Space to Create” (przestrzeń do tworzenia) jest właściwym biurem typu open space. Charakteryzuje ją elastyczność, minimalizm i ostrożny dobór materiałów, form i faktur. Podstawowe wyposażenie stanowią drewniane, długie stoły ustawione równolegle w kilku ciągach. Jedynym, wyraźnym elementem dekoracyjnym jest różnorodność kolorystyczna drewnianych mebli. Nadaje ona wnętrzu energetycznej wibracji. Po bokach sali, wzdłuż okien mieszczą się punkty nieformalnych dyskusji i spotkań, z których rozpościera się widok na zielony taras. Obłe kształty wykorzystanych w tym miejscu mebli kontrastują z prostotą i geometrycznością stanowisk pracy.
Umieszczenie w głównej przestrzeni biurowej sekwencji długich stołów wpłynęło na integrację pracowników i zachęciło ich do pracy w grupie. Nikt nie ma wyznaczonego, jednego stanowiska pracy. Całe biuro działa więc wspólnie. Osoby poruszają się w nim swobodnie dobierając do odpowiedniego zadania zarówno współpracowników jak i miejsce.
„question, disturb, redefine” (pytaj, kwestionuj, zakłócaj, ponownie definiuj) motto Ministry of Design
Celem działalności Colina Seaha jest ciągłe “przedefiniowanie” przestrzeni i form, które nadają sens otaczającej nas rzeczywistości. Każdy projekt jest dla architekta jednocześnie lokalny i globalny. Stąd też inspiruje się tradycją. Potrafi jednak wykorzystywać także nowości technologiczne. W trakcie projektowania biura eksperymentuje z zestawieniami różnorodnych, często kontrastowych kolorów i materiałów. Tworzy przestrzenie, w których sztuka swobodnie łączy się z funkcjonalnością. W Agencji Reklamowej Bartle Bogle Hegarty (BBH) Asia-Pacific Colin Seah dostosował wnętrze starego magazynu do potrzeb szybko rozwijającej się, dynamicznej firmy. Najważniejszą wytyczną zleceniodawców było stworzenie przestrzeni biurowej, której nie definiowałby status pracowników. Demokratyczne środowisko pracy miało także obejmować dyrektorów. Dzięki temu położono by nacisk na wzajemne inspirowanie się, wspólne działania i decyzje. Z drugiej jednak strony należało zaprojektować także przestrzeń, w której można by się spokojnie zastanowić nad danym zagadnieniem, nie będąc bezpośrednio, w centrum biurowego gwaru.
W przestrzeni agencji reklamowej można wyróżnić trzy poziomy. Na najniższym znajduje się recepcja. Drugi podzielony jest na pięć stref, z czego środkowa, największa stanowi open office. Najwyższy składa się jedynie z dwóch półpięter, które wychodzą na open office.
Recepcja przypomina zieloną, magiczną krainę Guliwera, w której dominują ogromne, luźno postawione litery B B H. Tuż za rogiem, eleganckie drewniane schody prowadzą piętro wyżej. Ściany są w tym miejscu pomalowane na szaro, tak samo jak balustrada. Po tak intensywnej zieleni, szary wydaje się wywoływać wyciszenie i spokój. Jest to cisza przed burzą, czyli przed właściwym biurem wypełnionym ludźmi, motywami, hasłami.
Podróż wzdłuż poziomu drugiego jest niczym swoista przygoda. Co chwilę zmienia się kolorystyka, kształty mebli, oświetlenie, funkcja. Pomimo tego, wszystkie pomieszczenia tworzą spójną, logiczną całość. Zaczynamy od nastrojowego przedsionka, w którym wyróżnia się drewniana podłoga oraz ciekawie podświetlona, ceglana ściana. W centrum znajduje się długie, sinusoidalne siedzenie o białym obiciu. Wkoło pojedyncze, rozrzucone stoliki z krzesłami. Po bokach lobby znajduje się Bar oraz Pokój Multimedialny. Na wprost natomiast mieści się czerwony, ośmiometrowy tunel prowadzący do open office. Według Colina czerwony tunel umożliwia przemieszczenie się z relaksacyjno-rozrywkowego obszaru do przestrzeni pracy. Jest to przejście wyciszające, ale równocześnie pobudzające, niczym płachta na byka. Kontynuacją czerwonego tunelu są ciągnące się na całej długości biura czerwone hot deski o różnej wysokości. Jest to element dynamiczny, dzielący przestrzeń pod kątem wizualnym, ale jednocześnie jednoczący pracowników i ułatwiający ich interakcję. Takie tymczasowe środowisko pracy dostępne dla każdego pozwala rozprostować nogi i spojrzeć w nowy sposób na przerabiane zagadnienie. W podobnej koncepcji utrzymane są dwa rzędy długich, białych biurek znajdujących się po bokach hot desków. Architekci z Ministry of Design są świadomi, że przestrzeń biurowa wpływa na wydajność pracowników. Dlatego też musi być ona wygodna, elastyczna i przyjazna. Miejsce pracy powinno motywować, nie zaś rozkojarzać. Sądzą, że byłoby idealnie, gdyby każdy pracownik mógł indywidualnie ustawić biurko w odpowiedniej dla siebie pozycji. Przestrzeń zatem nie powinna dominować nad pracownikiem, ale go uzupełniać i inspirować. Stąd pomysł demokratycznych biurek, które nie mają przypisanego, jednego użytkownika. Dla osób pragnących odizolować się na moment lub pracować w mniejszej grupie dostępne są dwa, przeszklone boksy wyposażone w stół i kilka krzeseł.
Kolejną strefą jest biblioteka i czytelnia utrzymana w identycznej, jak tunel kolorystyce. Z tego miejsca, czarne, spiralne schody prowadzą na półpiętro, gdzie mieści się pokój multimedialny i „dream lofty”, czyli szare boksy z przeszkloną ścianą, przez którą widać open office. Jest to specjalne miejsce do pracy kreatywnej, wymagającej skupienia i ciszy.
Projekt BBH został wyróżniony najwyższą nagrodą w konkursie President’s Design Award 2008 w Singapurze.
Artykuł powstał przy współpracy
MINISTRY OF DESIGN PTE LTD
20 Cross Street 03-01/06 China Court
Singapore 048422
www.modonline.com